Wydarzenie to stanowiło rezultat napięcia dyplomatycznego między stroną polską a niemiecką. Mając na uwadze narastające prześladowanie Żydów po przejęciu władzy przez NSDAP w 1933 r., polski rząd – w akcie politycznego umycia rąk, nie chcąc mieć do czynienia z prognozowaną falą emigracji i koniecznością obsłużenia kłopotliwych uchodźców – zdecydował o unieważnieniu wraz z końcem października 1938 r. polskiego paszportu osobom, które w efekcie długotrwałego pobytu poza granicami kraju „utraciły więź z państwowością polską”. Jak pisał Jerzy Tomaszewski, powstała w 1936 r. w polskim ministerstwie spraw zagranicznych instrukcja „[…] nakazała konsulom, by wnioski dotyczyły zwłaszcza Żydów i komunistów i zalecała dyskrecję”.
Przymusowo do Polski
Czyniąc użytek z tej okoliczności, szef Służby Bezpieczeństwa (Sicherheitsdienst) i gestapo, Reinhard Heydrich, 5 października wprowadził mobilizację tych jednostek, które, w efekcie zrealizowanej wcześniej obowiązkowej rejestracji, znały adresy/miejsca pobytu żydowskich emigrantów z Polski – do Niemiec przyjechali oni przede wszystkim w celach zarobkowych, wielu z nich mieszkało tam już od kilku pokoleń (następstwo tzw. Auswanderung – zmasowanej fali emigracji na Zachód). W piątek 27 października, w dzień szabasu, policja zapukała do drzwi kilkunastu wybranych osób i rodzin. Często następowało to wczesnym rankiem, byli oni zabierani z łóżek, jeszcze w piżamach bądź koszulach nocnych, następnie trafiali na najbliższy komisariat, a po wylegitymowaniu się prowadzono ich do punktu zbiorczego (dworce, hale sportowe, stadiony, sale koncertowe itp.), skąd wyjeżdżali pociągami osobowymi w kierunku granicy polsko-niemieckiej. Można było mieć przy sobie nie więcej niż dziesięć marek – jeśli ktoś zabrał ze sobą więcej pieniędzy i nie potrafił tego ukryć, był surowo karany. Po dotarciu na miejsce byli wysadzani z pociągów i prowadzeni, pod lufami karabinów, przez zieloną granicę. Polska służba graniczna strzelała ostrzegawczo w powietrze, nie była jednak w stanie powstrzymać napierających tłumów i w ostateczności wpuściła ich do kraju. Największa fala uchodźców (ok. 6 tys. osób) trafiła 28-29 października do przygranicznej miejscowości Zbąszyń, gdzie naprędce zorganizowany został obóz przejściowy funkcjonujący do końca sierpnia 1939 r. (zlikwidowany został kilka dni przed wybuchem wojny). W pomoc dla uchodźców zaangażowały się liczne żydowskie organizacje z Polski i ze świata (np. Międzyorganizacyjny Komitet Pomocy Uchodźcom Żydowskim z siedzibą w Warszawie, w którego działania osobiście zaangażował się m.in. Emanuel Ringelblum, późniejszy inicjator podziemnego archiwum getta warszawskiego) oraz miejscowa społeczność. Jedną z ofiar Polenaktion był pochodzący z Hanoweru Zyndel Grynszpan. W 1961 r., zeznając jako świadek oskarżenia na jerozolimskim procesie Adolfa Eichmanna, opowiedział publicznie o swych traumatycznych doświadczeniach.
Relacja ofiary
[…] [Prokurator Gideon Hausner, dalej GH] Proszę powiedzieć sądowi co wydarzyło się 27 października 1938 roku.
[Zyndel Grynszpan, dalej ZG] 27 października 1938 roku, w czwartek, wieczorem, o godzinie ósmej, przyszedł do nas policjant i powiedział, że mamy stawić się w XI komisariacie. «Pójdziemy od razu – dodał – nie zabierajcie niczego, tylko wasze paszporty» [...].
[GH] Panie Grynszpan, którym członkom Pańskiej rodziny rozkazano, by udali się do Revier [dzielnica Hanoweru, miasta w którym mieszkali Grynszpanowie – Sz.P].
[ZG] Byłem tylko ja wraz z moją rodziną.
[GH] Z cała rodziną?
[ZG] Całą rodziną. Byłem ja z moim synem, który siedzi na górze [syn Mordechaj Elizer Grynszpan zeznawał zaraz po ojcu – Sz.P], córką i żoną.
[GH] I co wtedy nastąpiło?
[ZG] Zostaliśmy zabrani do Revier. Gdy tam dotarliśmy, zobaczyłem setki ludzi. Niektórzy targali się za włosy, niektórzy się bili, niektórzy płakali. Ktoś krzyczał: «Podpisywać! To nakaz deportacji! Jesteście deportowani!».
[GH] Kto żądał, by podpisywać nakazy deportacji?
[ZG] Inspektor policji.
[GH] I co zrobił świadek?
[ZG] Podpisałem. Tak jak wszyscy, musiałem to podpisać. Jeden z nas nie podpisał, nazywał się Gershom Silber. Za karę musiał on stać 24 godziny w kącie bez możliwości wykonania jakiegokolwiek ruchu, w przeciwnym razie był uderzany w głowę. Zabrali nas do sali koncertowej [...], znajdowali się tam ludzie z całego miasta, około 600 osób.
[GH] Jak długo świadek tam przebywał?
[ZG] Przebywaliśmy tam do piątkowej nocy. Około 24 godziny.
[GH] I co nastąpiło potem?
[ZG] Następnie załadowali nas do samochodów policyjnych, po dwudziestu kilku ludzi w każdym i zawieźli na stację kolejową. Ulice były wypełnione ludźmi krzyczącymi: «Żydzi precz! Do Palestyny!». Zawieźli nas pociągiem do Neubenschen [tj. Zbąszynka – SZ.P], przy granicy niemiecko-polskiej, było to około szóstej rano, w szabas.
[GH] Kto był w tym pociągu?
[ZG] Byliśmy tam wszyscy razem. Sześciuset ludzi.
[GH] Razem z żoną?
[ZG] Dzieci również. Wszyscy [...]. Gdy dotarliśmy do Neubenschen, nadjeżdżały tam pociągi ze wszystkich kierunków: z Lipska, Berlina, Hamburga, Kolonii, Düsseldorfu, jak również z Bielefeld, Essen, Bremy. Razem było nas tam około 12 tysięcy [...]. Na granicy zostaliśmy poddani rewizji. Jeśli ktoś z nas miał przy sobie więcej niż 10 marek, to nadwyżkę tę mu zabierano. Tak było bowiem w prawie niemieckim. Nie wolno było z terytorium niemieckiego wywieźć więcej niż 10 marek. Jak powiedzieli nam Niemcy: «Nie przywieźliście ze sobą więcej, kiedy przyjechaliście tutaj, to nie możecie więcej wywieźć».
[GH] A gdy dotarliście już do granicy, czy nie udało się Wam nikogo o tym poinformować?
[ZG] Ale z kim mielibyśmy być w kontakcie? Przede wszystkim Niemcy utrzymywali nas «pod specjalnym nadzorem». Powiedzieli nam, że będziemy musieli teraz przejść odległość około dwóch kilometrów do rosyjskiej, to jest do polskiej granicy [w tym memencie nastąpiło przejęzyczenie – Sz. P]. A więc byliśmy w drodze do Polski. Gdy pokonywaliśmy te dwa kilometry SS-mani okładali nas pejczami, bili maruderów; ci, którzy nie byli już w stanie chodzić byli przeciągani po ziemi – krew spływała ze wszystkich stron. Wyrywali nam walizki, które trzymaliśmy w dłoniach, traktowali nas niesłychanie brutalnie, niemal barbarzyńsko. Po raz pierwszy zetknąłem się u Niemców z takim zezwierzęceniem. […] Potem dostaliśmy rozkaz: «Biegiem! Biegem! Ale szybko!». Zostałem uderzony z tyłu i wpadłem do rowu. Syn pomógł mi wstać i powiedział: «Niech ojciec biegnie, bo inaczej go zamordują!». Wówczas znaleźliśmy się przy polskiej granicy, w tzw. «zielonej strefie». Kobiety już tam były. Zaczęto strzelać do kobiet – było tam zbyt wielu ludzi. Polacy o niczym nie wiedzieli. Wezwano polskiego generała i kilku oficerów, którzy obejrzeli nasze dokumenty, po czym przekonali się, że mamy na nich wypisane polskie obywatelstwo oraz że dysponujemy specjalnymi paszportami [Ausnahmsae]. Zabrano nas do miasta zamieszkałego przez 6 tysięcy ludzi, nas było łącznie 12 tysięcy. Padał rzęsisty deszcz, ludzie mdleli, upadali na skutek ataku serca – wszędzie widziało się starych mężczyzn i stare kobiety. Nie było pożywienia, nie jedliśmy niczego od czwartku, nie chcieliśmy już dłużej spożywać niemieckiego chleba i byliśmy głodni.
[GH] Kiedy dotarliście do obozu?
[ZG] Tego samego dnia trafiliśmy do obozu. Ponieważ nie było tam miejsca, umieszczono nas w stajniach wojskowych, gdzie było pełno końskiego nawozu.
[GH] Jakiego rodzaju był to obóz?
[ZG] Była to wojskowa stadnina koni.
[Prokurator Yaakov Bar-Or] Panie Grynszpan, tak jak pytałem już Pana wcześniej: czy napisał pan do kogoś jakąś wiadomość zaraz po przyjeździe do obozu w Zbąszyniu?
[ZG] Nie w sobotę. Czekaliśmy do niedzieli. Wszyscy byliśmy głodni, cała nasza grupa. W poniedziałek rano, nie – to było w niedzielę rano – przyjechała ciężarówka z chlebem z Poznania.
[YB-O] A kiedy otrzymaliście chleb. Czy otrzymaliście go w niedzielę?
[ZG] Transport z chlebem przyjechał. Oczywiście wszyscy rzucili się w stronę ciężarówki. Kierowca i tak już był stratny, więc zaczął przerzucać chlebem ponad naszymi głowami. Udało się nam uszczknąć trochę bochenków. Ostatecznie przyjechało jeszcze kilka ciężarówek, aby zaspokoić nasz głód.
[YB-O] Tak. A potem?
[ZG] A potem napisałem list do Francji, do mojego syna: „Nie pisz już do Niemiec, jesteśmy w Zbąszyniu”.
[YB-O] Czy tym synem był Herszel Grynszpan?
[ZG] Tak. […].1
tłum. Szymon Pietrzykowski
„Preludium Zagłady”
Z deportacją polskich Żydów z Niemiec do Polski jesienią 1938 r. nierozerwanie związana jest kwestia zabójstwa radcy w ambasadzie niemieckiej w Paryżu, Ernsta Eduarda von Ratha, dokonanego przez syna zeznającego 7 listopada 1938 r., w akcie protestu przeciwko temu, jak traktowani są wysiedleni Żydzi (w tym jego ojciec i reszta rodziny) oraz następująca po nim „noc kryształowa” (9-10 listopada), choć, jak zwrócił uwagę J. Tomaszewski, w literaturze Polenaktion bywa mylnie interpretowana jako skutek, nie zaś przyczyna Kristallnacht.
Tomaszewski bardzo trafnie określił Polenaktion jako „preludium Zagłady”. Wydarzenie to stanowiło pierwszą tak poważną demonstrację zdolności mobilizacyjnej III Rzeszy, gdy idzie o zgromadzenie i transfer licznej grupy osób uznanej przez władze za „element niepożądany” (Unerwünschtes Element) poza granice państwa – zostanie on później powtórzony w związku z deportacjami polskiej i żydowskiej ludności cywilnej z terenów przyłączonych do rzeczy do generalnego Gubernatorstwa czy transportami Żydów do gett i obozów śmierci. Stosunkowo niewielka liczba uchodźców wywodziła się z przedwojennego Poznańskiego. Większość z nich urodziła się na Kresach, liczna grupa przyszła na świat już w Niemczech. Były to osoby zasymilowane z kulturą niemiecką, niemówiące już po polsku, pozbawione osobistych kontaktów z krewnymi pozostałymi w kraju – wydalenie do w zasadzie obcego, nieznanego im kraju musiało stanowić źródło olbrzymiej traumy. Tragicznie zakończyła się zatem ich nieodwzajemniona miłość do Niemiec, którą opisywali m.in. Gerszom Scholem i Martin Buber (sami będący jej ofiarami).
1 The Trial of Adolf Eichmann: Session 14 of 121 (Parts 3 & 4 of 7): Testimony of Zyndel Schmuel Grynszpan (zeznanie złożone zostało w języku niemieckim, symultanicznie przetłumaczone na hebrajski korzystałem z angielskiej transkrypcji, tłumaczenie własne tego i pozostałych przywoływanych źródeł w języku angielskim), http://nizkor.com/hweb/people/e/eichmann-adolf/transcripts/Sessions/Session-014-03.html, http://nizkor.com/hweb/people/e/eichmann-adolf/transcripts/Sessions/Session-014-04.html (odczyt: 31.12.2019)