1 stycznia 1943 r. na stacji kolejowej w Siedlcach zatrzymał się pociąg nazwany później przez miejscowych – pociągiem grozy. W bydlęcych wagonach wiózł na wpół żywe dzieci wysiedlone z Zamojszczyzny.
Spontaniczna pomoc
Dzieci wypędzono z domów z terenu Zamojszczyzny w ramach Generalnego Planu Wschodniego. Przewidywał on wysiedlenia i zgermanizowanie Europy Wschodniej. Do Dystryktu Warszawskiego skierowano sześć pociągów. Na trasach kolei gromadziły się tłumy. Polacy starali się ratować dzieci przed zniemczeniem i śmiercią. Pojawienie się na początku stycznia 1943 r. transportów z bezbronnymi dziećmi poruszyło społeczeństwo polskie.
Do Dystryktu Warszawskiego skierowano sześć pociągów. Na trasach kolei gromadziły się tłumy. Polacy starali się ratować dzieci przed zniemczeniem i śmiercią.
Jeden z pociągów dotarł na stację kolejową w Siedlcach 31 stycznia 1943 r. W wagonach, które wyruszyły z Zamościa, znajdowało się ponad 500 dzieci. Dzieci, siłą zabrane od rodziców, słaniały się na nogach. Były chore, przemarznięte, głodne i wystraszone. Mieszkańcy miasta zebrali się na rampie kolejowej, na którą Niemcy kazali odstawić pociąg. Przynieśli ze sobą odzież, koce i żywność.
Dzieci miały zostać zarejestrowane, a dalszy ich los nie interesował okupanta. Przygarnęło je do własnych domów 465 mieszkańców Siedlec. Trafiły również do rodzin w Żelechowie, Łosicach, Pilawie, Garwolinie, Sobolewie, Stoczku Łukowskim, Mordach, Kałuszynie, Mrozach i Mińsku Mazowieckim.
Ofiary niemieckiego bestialstwa
Dzieci przyjęte do Szpitala Miejskiego w Siedlcach znajdowały się, według lekarzy udzielających im pomocy, w tragicznym stanie: były skrajnie wycieńczone, zawszone, chorowały na zapalenie płuc, miały odmrożenia II i III stopnia, zapalenia stawów i owrzodzenia.
Pogrzeb przerodził się w wielotysięczną manifestację. Po mszy kondukt z trumnami, niesionymi na ramionach mieszkańców Siedlec, wyruszył ulicami miasta.
3 lutego 1943 roku zorganizowano w Siedlcach pogrzeb wysiedleńców zmarłych w czasie transportu. W zbiorowej mogile pochowano 23 osoby: dzieci i dorosłych, głównie starców. Niemcy wydali zgodę na cichy pogrzeb. Jego organizacją zajął się burmistrz Siedlec, Stanisław Zdanowski. Pogrzeb przerodził się w wielotysięczną manifestację. Po mszy w kościele pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika kondukt z trumnami, niesionymi na ramionach mieszkańców Siedlec, wyruszył ulicami miasta. Uczestnicy w milczeniu podążali na pobliski cmentarz.
Wkrótce potem burmistrz za akcję ratowania dzieci i zorganizowanie pogrzebu został aresztowany i osadzony na Pawiaku, a następnie zesłany do obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Zmarł w 1966 r.
Kolejne pochówki zmarłych wysiedleńców z Zamojszczyzny Niemcy kazali przeprowadzać nocą…
Więcej interesujących materiałów na profilu Archiwum IPN