Wśród zatrzymanych znalazł się harcerz z „Szarych Szeregów” Zbigniew Feret „Cyfra”. Kiedy jego koledzy dowiedzieli się, że część więźniów wywożona jest w głąb ZSRS, postanowili przyjść mu z pomocą.
Hufiec „ Łoza”
W czasie II wojny światowej, na terenie okupowanego przez Niemców Łowicza, aktywną działalność prowadziły „Szare Szeregi”. Miejscowy hufiec nosił kryptonim „Łoza”. Jego dowódcą był początkowo Janusz Karpiński „Okrzeja”, a po jego aresztowaniu Jan Kopałka „Antek”. To on ponownie uaktywnił młodzież, którą przytłoczyły aresztowania przeprowadzone przez Niemców w 1944 r. Odtwarzał podniszczone struktury i mobilizował podkomendnych do działania. Młodzi ludzie odbywali ćwiczenia harcerskie i wojskowe. Zajmowali się m.in. obserwacją ruchu wojsk niemieckich na terenie Łowicza i powiatu, udziałem – jako rozpoznanie i obstawa – w akcjach likwidacji konfidentów gestapo, które przeprowadzała AK, kolportażem gazetek m.in. „Biuletynu Informacyjnego”, przecinaniem kabli telefonicznych. Niektórzy z nich brali udział w akcjach rozbrajania Niemców, dzięki czemu zdobywali broń.
Aresztowanie „Cyfry”
Jeden z harcerzy, Zbigniew Feret „Cyfra”, przechowywał w swoim mieszkaniu radio. Uzyskane ze zrzutu lotniczego w czasie wojny, było wykorzystywane do nasłuchu informacji nadawanych z zagranicy. Ponieważ wiedza na temat prawdziwej sytuacji politycznej oraz przebiegu działań na frontach wojennych była ważna, dostęp do niej zwalczali zarówno Niemcy, jak i Sowieci.
Na skutek donosu, „Cyfra” został aresztowany i osadzony w więzieniu przy ul. Kurkowej w Łowiczu, nadzorowanym wspólnie przez NKWD i UB. Jego koledzy z „Szarych Szeregów”, powodowani harcerską solidarnością i zainspirowani akcją z 1943 r. pod warszawskim Arsenałem, postanowili uwolnić go z więzienia.
W lutym 1945 r., na skutek donosu, „Cyfra” został aresztowany i osadzony w więzieniu przy ul. Kurkowej w Łowiczu, nadzorowanym wspólnie przez NKWD i UB. Jego koledzy z „Szarych Szeregów”, powodowani harcerską solidarnością i zainspirowani akcją z 1943 r. pod warszawskim Arsenałem, postanowili uwolnić go z więzienia.
Mimo iż w tym czasie AK była już formalnie rozwiązana, Jan Kopałka przed wydaniem zgody, skonsultował jej przeprowadzenie z pozostającymi w terenie żołnierzami AK. Zdawał sobie bowiem sprawę z możliwych konsekwencji tego czynu, nie tylko dla uczestniczących w akcji, ale również dla ich krewnych i innych osób pozostających w konspiracji.
Atak na więzienie
8 marca 1945 r. około godz. 19.00 jedenastu harcerzy – Kazimierz Chmielewski „Gryf”, Mieczysław Grzybowski „Kora”, Edward Horbaczewski „Pająk, Bohdan Józewicz „Grom”, Jan Kopałka „Antek”-„Żar”-„Hanka”, Jerzy Miecznikowski „Więciądz”, Eugeniusz Nowakowski „Jeż”, Marian Szymański „Wędzidło”, Józef Wolski „Jurek”, Stefan Wysocki „Ignac” oraz Wojciech Tomczyk „Kmicic” – napadło na więzienie w Łowiczu. Pięciu z nich upozorowało patrol milicyjny doprowadzający nowych aresztantów. Najpierw przekonali do otworzenia bramy strażnika, któremu później odebrali klucze, a następnie przeszli do wartowni, w której obezwładnili znajdujących się tam funkcjonariuszy i cywilów. Czwórka pozostałych uczestników akcji stanowiła w tym czasie grupę ubezpieczającą. Ze względu na to, że atak przeprowadzono wieczorem, w więzieniu było tylko kilku funkcjonariuszy. Harcerze byli dobrze przygotowani. Znali rozkład pomieszczeń, co ułatwiło sprawne przeprowadzenie akcji. W brawurowy sposób, bez jednego wystrzału, bez zabitych i rannych, uwolnili blisko osiemdziesięciu więźniów, głównie żołnierzy AK. Zbigniew Feret zaopatrzony w fałszywe dokumenty, jeszcze tej samej nocy opuścił miasto pociągiem towarowym.
Ujęcie niektórych sprawców
Następnego dnia funkcjonariusze UB rozpoczęli wyłapywanie uciekinierów oraz uczestników akcji. Wprawdzie część harcerzy od razu wyjechała z Łowicza, ale wielu – pewnych, że nie zostali rozpoznani – nie opuściła miasta i poszła do szkoły. Tam zostali aresztowani. Początkowo byli przetrzymywani w budynku PUBP przy ul. Łódzkiej (obecnie ul. Stanisławskiego 30), a następnie przewieziono ich do siedziby NKWD w Łowiczu, mieszczącej się w willi państwa Szonertów. Po trzech tygodniach całonocnych przesłuchań, gdy podejrzanym nie pozwalano spać, byli bici, a snop ostrego światła świecił im prosto w oczy, przyznali się do winy. W pomieszczeniu, w którym ich trzymano, przebywało początkowo sześć osób. Z czasem liczba ta zwiększyła się do trzydziestu dwóch. Po uzyskaniu wstępnego przyznania się do winy, harcerze zostali przewiezieni do więzienia w Łowiczu – tego samego, które rozbili.
Drakoński wyrok i nadzwyczajne złagodzenie kary
W końcu marca 1945 r. Wojciecha Tomczyka, Bohdana Józewicza, Kazimierza Chmielewskiego i Józefa Wolskiego przetransportowano do WUBP w Łodzi przy ul. Anstadta 7/9, gdzie oczekiwali na rozprawę przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Łodzi. Odbyła się ona 18 kwietnia 1945 r. Sędziowie: mjr Marian Osowski, kpt. Leo Hochberg i kpt. Mikołaj Nippe skazali Tomczyka, Wolskiego i Chmielewskiego na karę śmierci, zaś Józewicza – który był niepełnoletni w chwili wydawania wyroku – na karę 10 lat pozbawienia wolności. W rozprawie nie brał udziału prokurator, ani obrońca. Po ogłoszeniu wyroku skazanych przewieziono do więzienia przy ul. Sterlinga w Łodzi i osadzono w tzw. celi śmierci. Być może efekt przyniosły starania czynione przez rodziny lub na decyzję wpłynął młody wiek skazanych, a może istotne znaczenie miała radość z kapitulacji III Rzeszy. Bowiem trzy tygodnie po ogłoszeniu wyroku, młodzi skazańcy zostali ponownie zabrani do sądu, gdzie odczytano im decyzję o ułaskawieniu, wydaną przez Prezydenta KRN Bolesława Bieruta. Wyroki śmierci zostały zamienione na kary po 10 lat więzienia. Odbywali je w ciężkim Centralnym Więzieniu we Wronkach, do którego (oprócz CW w Rawiczu) kierowano w tym czasie więźniów politycznych. Ponieważ objęła ich ustawa o amnestii z 22 lutego 1947 r., zasądzone wyroki zostały zmniejszone i po dwóch latach odbywania kary odzyskali wolność.
***
Zbigniew Feret „Cyfra” po ucieczce z więzienia przez dwa lata ukrywał się pod pseudonimem Marek Borowski. W 1947 r. ujawnił się przed PUBP w Łowiczu i rozpoczął studia na Politechnice Śląskiej. Jednak 7 kwietnia 1952 r. został aresztowany za nielegalne posiadanie broni i skazany 11 września 1952 r. przez WSR w Łodzi na 12 lat. Sąd drugiej instancji złagodził karę do ośmiu lat. W 1955 r. jego sprawa została ponowienie rozpatrzona przez NSW, który zmienił karę na cztery lata i jednocześnie warunkowo zwolnił Fereta z więzienia.
Niecodzienne okoliczności wystawiły na próbę solidarność, przyjaźń i odwagę młodych ludzi. Wyszli z niej doświadczeni życiowo, ale pewni siebie nawzajem i swoich postaw, bo przecież: „tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono”.