Umowa Naczelnego Wodza gen. Władysława Sikorskiego z ambasadorem Związku Sowieckiego w Londynie Iwanem Majskim zakończyła okres braku stosunków pomiędzy Rzeczpospolitą a ZSRS po sowieckiej agresji z 17 września 1939 r.
Umowa Naczelnego Wodza gen. Władysława Sikorskiego z ambasadorem Związku Sowieckiego w Londynie Iwanem Majskim zakończyła okres braku stosunków pomiędzy Rzeczpospolitą a ZSRS po sowieckiej agresji z 17 września 1939 r.
Ustalenia praktyczne – podjęte w obliczu zwycięstw Hitlera w pierwszym miesiącu walk z Sowietami oraz pod niewątpliwym wpływem gospodarzy rokowań (unieważnienie traktatów niemiecko-sowieckich z 1939 r., powstanie armii polskiej, „amnestia” dla więźniów i zesłańców) – nie znalazły jednak osadzenia w klauzulach politycznych. Podstawowy brak dotyczył gwarancji nienaruszalności granic wschodnich z 1921 r.
Zwolennicy umowy podnosili głównie wagę wypuszczenia ofiar tiurm i łagrów. Inne punkty pozostawały trudniejsze do obrony. Pakt Ribbentrop-Mołotow został już unieważniony w wyniku niemieckiej agresji, a osłabiony i osamotniony ZSRS istotnie pozostawał skłonny do większych ustępstw.
Zaniechanie wywoła kryzys gabinetowy, ale trwalszym i decydującym okaże się inny przełom. Oceniała Lidia Ciołkoszowa:
„[…] opinia […] podzieliła się zdecydowanie w ocenie tekstu układu […]. Linia podziału przeszła przez wszystkie polskie ugrupowania polityczne, stąd w publicystyce emigracyjnej tego okresu zajmowali odmienne stanowiska i zwalczali się wzajemnie ludzie z tych samych stronnictw politycznych, zaś bronili identycznych postulatów w zakresie stosunków polsko-sowieckich publicyści, których poglądy we wszystkich innych sprawach nie tylko różniły się, ale wręcz były sobie wrogie.”1
Dyskusja, jaka rozgorzała, stanowi kamień węgielny dla powstania zjawiska, które obecne będzie w polskim suwerennym krajobrazie politycznym, społecznym i kulturowym przez następne kilkadziesiąt lat. Wykrystalizowała się postawa niezłomna.
Dwa wielkie teksty stoją u początków tej formacji. Pierwszy, to wydany w marcu 1941 r. tom liryków Kazimierza Wierzyńskiego Ziemia-Wilczyca ze sztandarowym wierszem Via Appia. Biograf poety Wojciech Wencel zauważy:
„Jeśli emigracyjny obóz niezłomnych zaczął się formować wokół mitu polskich żołnierzy na Via Appia, to scementowała go miłość do Wilna i Lwowa. Ludziom myślącym według klasycznych wartości nie mieściło się w głowie, że Rzeczpospolita, która pierwsza przystąpiła do wojny w obronie cywilizacji europejskiej, mogłaby wyjść z niej pomniejszona terytorialnie. Środowisko londyńskich «Wiadomości Polskich» zareagowało na układ Sikorski-Majski gorzko-ironicznym tekstem Nowakowskiego Kiwerowa Górka.”2
Artykuł ten zabrzmi jako pierwszy publicystyczny rezonans traktatu. Pierwszy, lecz nie ostatni pióra znanego autora. Stanisław Cat-Mackiewicz oceni trzy lata później:
„Znakomity pisarz Zygmunt Nowakowski w szeregu świetnych felietonów napisanych pod wrażeniem wydarzeń politycznych ujawnił swe czułe, wrażliwe, polskie, arcypolskie serce.”3
Ale i polityczny rozum.
Kiwerowa górka weszła do kanonu pisarstwa politycznego XX wieku, przedrukowywana nie tylko w zbiorze najważniejszej publicystyki z lat 1941-19444, ale i w później5. Po wojnie, w kraju, pozostanie niecenzuralna. Zdania
„Umowa jest zawarta loco Londyn, oni, zesłańcy, są loco tajga czy loco step”,
czy argumenty –
„Komunikaty z końca czerwca lub z początków lipca przewaliły się przez te historyczne dziury, w których dotąd zawieraliśmy pokoje wieczyste albo tak samo krótkotrwałe rozejmy. Ta okoliczność zrównała trochę obie strony”
– organizowały zbiorową wyobraźnię niepodległościowych wygnańców. Nowakowski stwierdzał:
„Oczywiście umowa londyńska jest papierem takim samym, jak każdy inny, choć chwilowo, przynajmniej według twierdzenia jej zwolenników, ma ona dobry kurs na giełdzie w Londynie czy nawet i amerykańskiej. Oczywiście stanowi to jeden z pozytywnych a wtórnych momentów, ale cokolwiek dałoby się powiedzieć o korzyściach, płynących z dobrego kursu tego papieru w Londynie czy w Nowym Jorku, przede wszystkim musi nas interesować pytanie, co nam, nie Londynowi, ale nam, daje ten papier, jaki będzie jego kurs w historii […]”.
Domagał się uznania i głosu kraju w tej mierze oraz zauważał bezlitośnie:
„Powiedzmy sobie otwarcie, że nie była to scena z Matejki […]”.
Opinię tę wzmacniał fakt, że o ile artykuł ogłoszono na pierwszej stronie tygodnika, to na szóstej, ostatniej, numer zamykał dramat Stanisława Wyspiańskiego Batory pod Pskowem oraz reprodukcje słynnego obrazu.
Fragment Stanisława Witkiewicza pt. O obrazie Matejki „Stefan Batory pod Pskowem” dopełniał tę erudycyjną kaskadę. Stronicę wcześniej dyskretna nota „Amnestia” dla jeńców wojennych głosiła prawdę prostą:
„Uznanie w ramach formalnej umowy, że rząd jednego państwa może udzielać amnestii żołnierzom-obywatelom innego państwa za «przestępstwo», polegające na legalnym udziale w akcji wojennej, jest doniosłem novum w zakresie prawa międzynarodowego”.
Efekt wzmogły głosy prasy brytyjskiej oraz umieszczenie na pierwszej kolumnie wiersza Stanisława Balińskiego O Ziemi Nowogródzkiej. Marian Hemar wspominał, że gdy po przybyciu pół roku później z Kairu odszuka w Londynie Antoniego Słonimskiego, ten zakomunikuje mu z miejsca, że redaktor „Wiadomości Polskich” Mieczysław Grydzewski –
„faszysta i antysemita, że Nowakowski faszysta i szowinista, że Mackiewicz faszysta imperialista, że Grydzewski w wierszu Balińskiego rozmyślnie wydrukował rozstrzelonymi literami słowa o ziemi nowogródzkiej, «gdy ją nam zabrano podstępem lub siłą», żeby Stalina sprowokować […]”6.
Zwolennicy umowy podnosili głównie wagę wypuszczenia ofiar tiurm i łagrów. Inne punkty pozostawały trudniejsze do obrony.
Prosowiecka opinia dobrze zapamiętała ten majstersztyk medialny. Artykuł „wbił się” pomiędzy drukowaną w siedmiu odcinkach, raczej neutralną politycznie, serię Nowakowskiego Wieczory pod lipą (brytyjską). Krótka historia dla młodzieży angielskiej. W numerze z Kiwerową górką Wacław Solski zamieścił parodię twórczości autorów tygodnika, w tym Nowakowskiego:
„Kochani i Mili Czytelnicy! Gorąco dziś w Londynie, i pewnie z tego powodu jeszcze nie wiem, o czem będę pisał. Trudno znaleźć temat przy takiej temperaturze, ale mam nadzieję, że coś z głowy wyskrobię.”7
Od tego numeru już nie może narzekać na niedobór tematów. W lutym następnego roku łudzi się i żąda „nagiej prawdy interpretacji przez Sowiety układu”:
„Być może, dalszy przebieg wojny okaże, jak bardzo wszystkie traktaty pozbawione są trwałego znaczenia. Papier jest zazwyczaj cierpliwy. Papier, na którym spisano układ polsko-sowiecki, był niecierpliwy, ale jeśli mogli Rosjanie podpisać z Niemcami układ na śmierć i życie, a dzisiaj mogą bić się z tymiż Niemcami również na śmierć i życie, tedy każda umowa może ulec zmianom albo też być unieważniona.”8
Nadzieje te pozostaną płonne.
Zdanie o Sowietach,
„kraju w którym nie możemy doszukać się […] jeńców-Polaków, zwłaszcza oficerów”
stanowi prefigurację Castrum doloris – innego, obok Kiwerowej górki, głośnego artykułu Zygmunta Nowakowskiego z lat drugiej wojny światowej9. Znów pierwszej reakcji – na odkrycie grobów katyńskich.
1 L. Ciołkoszowa, Publicystyka polska na emigracji 1940-1960, wstęp i oprac. A. Friszke, Warszawa 2013, s. 38.
2 W. Wencel, Wierzyński. Sens ponad klęską. Biografia poety, Kraków 2020, s. 159. Z. Nowakowski, Kiwerowa górka, „Wiadomości Polskie Polityczne i Literackie” [dalej: „WP”] 1941, nr 32 (74), 10 sierpnia, s. 1.
3 S. Cat-Mackiewicz, Zamknięcie pism polskich, [w: Nowogródek, luty 1944], cyt. za: idem, Nie! Broszury emigracyjne 1944, wybór i opr. J. Sadkiewicz, Kraków 2014, s. 35-36.
4 Z. Nowakowski, Z księgi zażaleń pielgrzymstwa polskiego, Bruksela 1949.
5 Na przykład: „Puls. Nieregularny kwartalnik literacki” nr 24, [Londyn] zima 1984/1985.
6 M. Hemar, Więcej wieczorów autorskich, „Orzeł Biały” 1971, styczeń, s. 17-19; cyt. za: A. Mieszkowska, Marian Hemar od Lwowa do Londynu, Londyn 2001, s. 199.
7 W. Solski, „Wiadomości Polskie” w parodii, „WP” 1941, nr 32 (74), 10 sierpnia, s. 4.
8 Z. Nowakowski, Cud nad Tamizą, „WP” 1942, nr 7 (101), 15 lutego, s. 3.
9 Idem, Castrum doloris, „WP” 1943, nr 18 (164), 2 maja, s. 1.